Dlaczego Naddniestrze jest nieuznawane?
Źródło fotografii: https://www.moldova.org/en/26-years-since-start-transnistrian-war/
Jak to się zaczęło?
Pod koniec lat 80. Związek Radziecki słabł, a w Mołdawii coraz głośniej mówiono o własnej tożsamości narodowej. W 1989 roku język mołdawski (rumuński, zapisany alfabetem łacińskim) został ogłoszony językiem państwowym. To wywołało niepokój mieszkańców wschodniego brzegu Dniestru, gdzie większość stanowiła ludność rosyjska i ukraińska.
2 września 1990 r. – w Tyraspolu proklamowano Naddniestrzańską Mołdawską Republikę Socjalistyczną, która w praktyce miała pozostać częścią ZSRR.
27 sierpnia 1991 r. – Mołdawia ogłosiła niepodległość. Naddniestrze tego nie uznało.
Wkrótce zaczęły narastać napięcia – blokady mostów, starcia lokalnych bojówek z policją mołdawską, a w tle rosnąca obecność rosyjskiej 14. Armii stacjonującej w rejonie Benderów.
Wojna o Naddniestrze
Kulminacja przyszła w 1992 roku.
marzec 1992 r. – Mołdawia rozpoczęła działania wojskowe, by przywrócić kontrolę nad zbuntowanym regionem.
19 czerwca 1992 r. – doszło do najcięższych walk o miasto Bender (Bendery/Tighina). To tam rosyjska armia wkroczyła otwarcie, wspierając separatystów.
21 lipca 1992 r. – podpisano porozumienie o zawieszeniu broni w Moskwie.
Wojna trwała zaledwie kilka miesięcy, ale kosztowała życie około 1000 osób i zmusiła dziesiątki tysięcy do ucieczki. Od tego czasu Mołdawia de facto utraciła kontrolę nad Naddniestrzem.
Dlaczego świat nie uznaje Naddniestrza?
Naddniestrze to niewielki skrawek ziemi pomiędzy Mołdawią a Ukrainą, który od ponad trzydziestu lat żyje własnym życiem, choć formalnie nie istnieje na mapie świata. Region ten ogłosił niepodległość jeszcze w 1990 roku, a dwa lata później stał się areną krótkiej, ale krwawej wojny z Mołdawią. Dzięki wsparciu rosyjskiej armii separatyści utrzymali kontrolę nad terytorium i od tamtej pory funkcjonują jako państwo de facto – z własnym parlamentem, rządem, walutą, wojskiem i granicami. Jednak mimo wszystkich symboli niezależności, żadne państwo członkowskie ONZ nie uznaje jego istnienia.
Powód tkwi przede wszystkim w prawie międzynarodowym. Granice byłych republik radzieckich zostały zaakceptowane przez społeczność światową w momencie rozpadu ZSRR i zgodnie z tym porozumieniem Naddniestrze pozostaje częścią Mołdawii. Uznanie jego niepodległości oznaczałoby złamanie zasady integralności terytorialnej, co mogłoby stworzyć niebezpieczny precedens dla innych konfliktów. Z tego powodu także Rosja, choć militarnie i gospodarczo wspiera Naddniestrze, nigdy formalnie go nie uznała – korzystniej jest dla niej utrzymywać sytuację w zawieszeniu jako tak zwany „zamrożony konflikt”.
W praktyce oznacza to, że Naddniestrze jest krajem, który istnieje i nie istnieje jednocześnie. Ma własne instytucje, funkcjonuje w codziennym życiu jak niezależne państwo, lecz pozostaje w całkowitej izolacji dyplomatycznej. To jeden z powodów, dla których podróż w ten rejon jest tak niezwykła – trafiamy do miejsca, które żyje w cieniu wielkiej polityki, gdzie czas zatrzymał się w epoce radzieckiej, a mieszkańcy nauczyli się funkcjonować pomiędzy światem realnym a światem nieuznanym.
Fotografie zrobione przez Roberta podczas jednej z podróży do Naddniestrza.
Stolica – Tyraspol, miasto pełne pomników Lenina i mozaik z czasów radzieckich.
Władza – system silnie autorytarny, od lat związany z rosyjskim biznesem i polityką. Prezydent Naddniestrza jest wybierany, ale wybory uznaje się za fasadowe.
Waluta – rubel naddniestrzański, którego nie wymienisz w żadnym banku na świecie. Ciekawostka: część monet jest… plastikowa.
Języki urzędowe – rosyjski, mołdawski i ukraiński, choć w praktyce króluje rosyjski.
Armia – kilkanaście tysięcy żołnierzy, wspieranych przez ok. 1500 rosyjskich wojsk „pokojowych”.
Sport – klub piłkarski Sheriff Tyraspol to fenomen. W 2021 roku wygrał z Realem Madryt w Lidze Mistrzów, co było jednym z największych sensacji w historii europejskiej piłki.
Podróż wehikułem czasu
Spacer po Tyraspolu daje poczucie cofnięcia się o 30 lat:
Na centralnym placu stoi wielki pomnik Lenina przed budynkiem Rady Najwyższej.
Na ulicach widać symbole sierpa i młota, czerwone gwiazdy i flagi z czasów ZSRR.
Przy drodze spotkasz plakaty z hasłami prorosyjskimi, a tuż obok – młodzież scrollującą TikToka w kawiarniach.
Życie codzienne toczy się tu normalnie – targi, kawiarnie, szkoły. Starsi mieszkańcy wspominają czasy radzieckie z nostalgią, młodsi często marzą o wyjeździe za granicę.
Ciekawostki o Naddniestrzu
Na granicy dostaje się specjalną kartkę-migracyjną – zamiast pieczątki w paszporcie.
W regionie działa fabryka koniaku „KVINT”, uważanego za jeden z najlepszych trunków tego typu w Europie Wschodniej.
W Tyraspolu nadal stoją wojskowe czołgi-pomniki, upamiętniające wojnę z 1992 roku.
Naddniestrze ma własne znaczki pocztowe, ale list wysłany z Tyraspola dociera w świat tylko dzięki poczcie… mołdawskiej.
Na niektórych murach można znaleźć jeszcze hasła „Za ZSRR!” malowane w latach 90.
Dlaczego warto tam pojechać?
Bo to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie historia wciąż jest namacalna – nie tylko w muzeach, ale w codziennym życiu. To podróż dla tych, którzy chcą zrozumieć, jak wielka polityka zmienia losy zwykłych ludzi, i dla fotografów, którzy szukają kadrów nieoczywistych, surowych i pełnych kontrastów.